Podejrzewam, że w ciągu 5 najbliższych lat doświadczeni i zaprawieni w boju pracownicy sektora e-commerce będą opowiadać „juniorom” o tym, że kiedyś na paczkę czekało się nawet i 5 dni, i nikt nie miał z tym problemu. Zupełnie inaczej, niż teraz… Bo wierzcie mi, albo i nie, ale nadchodzi gigantyczna rewolucja w obszarze doręczania zamówionych przesyłek. I już nie będzie chodziło o ich cenę, a o czas. Szybko, szybciej, najszybciej.
Powoli, ale jednak szybko
Wszystko zmierza powoli, acz sukcesywnie do tego, że kluczowym zagadnieniem w temacie pozyskiwania klientów, będzie sposób doręczania paczki. Kiedyś: tańsza przesyłka pocztowa albo szybsza, ale i droższa przesyłka kurierska. Dziś? Do tego dołóżmy paczkomaty, punkty odbioru, stacje benzynowe, kioski, gdzieś tam kiełkująca idea lodówkomatów do działu „grocery”, dostawa tego samego dnia. Amazon kompletnie szaleje: dostawa „pod klucz”: do domu, w którym nikogo nie ma lub do samochodu. Przyszłość dzieje się już teraz.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie na rynek usług kurierskich dodatkowych pojazdów. Nie ma się co oszukiwać, u nas nie kojarzą się one z dostarczaniem paczek. Ale wystarczy spojrzeć na rynek amerykański, szczególnie na terenie aglomeracji, by przypomnieć sobie (chociażby z filmów), że coś takiego już jest. Posłańcy na rowerach, szusujący pomiędzy stojącymi w niekończących się korkach. Szybko i sprawnie. Wystarczy połączyć kropki.
Dostawa rowerem to jest to!
Niemiecka firma logistyczna od zeszłego roku testuje nowatorskie rozwiązanie obejmujące dostawy w środowisku miejskim. Specjalnie zaprojektowany rower (z łatwym do demontażu nadwoziem i elektrycznie napędzaną dźwignią) zapewnia dość sporo miejsca dla paczek. Taki sprzęt potrafi obsłużyć ok. 250 kg zamówień.
Dystans, który może pokonać prototypowy rower, to 100 km. Jest przystosowany do jazdy w mieście, w tym w obszarach zatłoczonych i jest ekologiczny. Koncepcja niemieckiej firmy to nie tylko dostarczanie paczek tego samego dnia, głównie w godzinach wieczornych, ale także dopasowanie pojazdu do coraz trudniejszych warunków poruszania się po mieście. Z jednoczesną zerową emisją spalin.
Podobne rozwiązanie pojawiło się w Londynie. Tam pięć elektrycznych rowerów dostarcza dziennie do 100 zamówień. Bez problemu pokonują godziny szczytu. Kolejność dostaw opracowuje specjalne oprogramowanie.
Firmy kurierskie teraz bardziej eko
Z jednej strony w calej tej kurierskiej rewolucji chodzi o przyspieszenie i zreformowanie całego procesu dostarczania, ale z drugiej – miasta w dziwny sposób zaczęły się kurczyć, samochodów jest coraz więcej, a większość z nich i tak stoi w korkach. Przeprawa w godzinach szczytu przez aglomeracje to koszmar, a smog zżera nasze płuca. Więc trudno się dziwić, że szuka się rozwiązań, które „odnajdą” się w nowej rzeczywistości. Skoro Same Day Delivery, czyli dostawa tego samego dnia, staje się tak popularna, trzeba znaleźć środki transportu, które w łatwy i korzystny (w tym dla środowiska) sposób, pomogą ją realizować. Zatem może elektryczne samochody „dostawcze”?
Obok elektrycznych rowerów i trójkołowców – elektryczne samochody stają się coraz popularniejsze, głównie w środowiskach wielkomiejskich. Z wielu powodów! Efektywnie dostarczane paczki – nawet tego samego dnia – to pierwsza rzecz. Kolejna: pojazdy elektryczne, w oparciu o Ustawę o elektromobilności, mogą poruszać się buspasami i mogą parkować za darmo w strefach płatnych. Oszczędność czasu i pieniędzy. Lubimy to. Po pierwszych testach w Warszawie okazało się, że średni czas odebrania przesyłki przy pomocy samochodu elektrycznego to 108 minut, a w trybie „direct” – 54 minuty. Warto tu również podać dane, dotyczące Same Day Delivery. W normalnym trybie, to ok. 4 godziny, a w wariancie „direct”: 2 godziny (czas odbioru i dostawy). To naprawdę brzmi dobrze.
Podobno czas jest najlepszym sędzią. Co jakiś czas e-commerce zalicza „skok milowy”. Była technologia RWD i działania w segmencie mobile, był czas na boom w social mediach, była też era video. Teraz kolejny skok to dostawa w jak najszybszy sposób. Adapt or die.