Coraz więcej osób staje się „bezgotówkowymi”. Co o oznacza? Że nie mają przy sobie banknotów, bilonu, bo za większość usług mogą płacić kartą płatniczą. Właśnie to jest podstawowym oczekiwaniem. Chcemy za jedzenie, usługi itp. płacić kartą, telefonem, zegarkiem, a nie gotówką. I na ogół udaje się to, szczególnie, gdy ktoś mieszka „w cywilizacji”. „Proszę przyłożyć kartę” i cyk: paliwo, jedzenie, kosmetyczka, chrupki dla psa, bilet do kina – zapłacone.
O gotówce można zapomnieć szybko. Portfel przestaje istnieć. I wtedy z jakiegoś głupiego powodu zamawiasz paczkę za pobraniem. Przyrośnięty do karty jesteś przekonany, że przecież kurier będzie miał terminal płatniczy.
I skucha
Chcemy płacić u kurierów kartą, ale oni nadal nie mają terminali. Okej może przesadzam, ale nadal wielu z nich nie ma.
W 2016 roku powstał raport „Klient w świecie cyfrowym”, gdzie podano – jak byk – pewne istotne do rozwoju e-commerce i usług kurierskich dane. Wówczas 55 proc. Polaków przyznało, że robi zakupy w internecie. Dalej: 3 na 4 konsumentów podało, że wybiera na ogół kurierską przesyłkę pobraniową, czyli płatną u przewoźnika. Dziś po 2 latach liczby te zwiększyły się. Tymczasem czy usługodawcy dotrzymują kroku oczekiwaniom?
Pierwsze badania – zupełny pilotaż – przeprowadzono oczywiście w Warszawie. Stołeczne oddziałyjednego z wiodących kurierów wprowadziły usługę płatności kartą u kurierów. Każdy kupujący ze sklepu internetowego mógł w ten sposób zapłacić za zamówienie.
Badania okazały się sukcesem. Firma sukcesywnie zaczęła wyposażać samochody w terminale. W ciągu krótkiego czasu brand miał ich ponad 4,5 tysiąca. Z miejsca ten sam pomysł zaczęły realizować pozostałe firmy, w tym i krajowy monopolista.
Wtedy każdy, kto zdecydował się na ten krok, liczył na to, że zgarnie 5% rynku. Właśnie na tyle procent szacowana była potrzeba konsumencka. I można zaryzykować stwierdzeniem, że to przecież tylko 5 procent. No cóż – na polskim rynku logistycznym to aż pięć procent. Najwięksi dzięki temu mogą wzmocnić swoją przewagę konkurencyjną. Tu warto dodać, że najpotężniejsze firmy kurierskie nie mają nawet jednej trzeciej rynku. Patrząc zaś z perspektywy tych mniejszych: każdy ukłon w stronę klienta może spowodować, że utrzymają się na rynku z sukcesem.
Założenie szumne
Tymczasem po 2 latach nadal nikt nie ma 100% pewności, że kurier, który przyjedzie, będzie miał terminal. To z kolei rodzi problemy. Zamawiamy towar z płatnością przy odbiorze, nie mamy gotówki – chcemy zapłacić kartą. Kurier nie ma terminalu. Odbiór przesyłki przełożony jest na następny dzień. I gdzie ta cała ekologia i upraszczanie procedur?
Sprawdźmy nowe dane. Raport „Omnicommerce Kupuję wygodnie” wskazuje, że lubimy płacić szybkimi przelewami (33 proc.), przelewami tradycyjnymi (32 proc.) i za pomocą karty (31 proc.). Co piąty kupujący płaci przy odbiorze u kuriera. Popularnością cieszą się także rozwiązania mobilne, typu BLIK (26 proc.). Wygląda na to, że mamy już świadomość rozbudowanej infrastruktury płatnościowej i chcemy z niej korzystać.
Metody, które preferujemy, zależą od wielu czynników. O ile płeć nie ma znaczących różnic, tak wiek i miejsce zamieszkania – owszem. Płatność za pobraniem jest najbardziej popularna wśród najmłodszych konsumentów (15-18 lat). O ile w dużych miastach rządzą szybkie przelewy, tak na wsi aż 61 proc. respondentów woli… pobranie.
Z mojego punktu widzenia
Co prawda od dawna nie jestem w grupie wiekowej 15-18, ale mieszkam na wsi. I preferuję – podobnie jak badani w raporcie – płatność za pobraniem. Mam swoje powody. Po pierwsze: mam dziwne wrażenie – i kiedyś zrobię sama na ten temat jakieś badania – że sklepy szybciej wysyłają paczki pobraniowe. Po drugie: tak naprawdę nie ryzykuję niczego. A przecież przesyłki gubią się, nie zostają wysłane itp. A tak naprawdę główną przyczyną jest mój bank, który ma durną procedurę wysyłania przelewów (spokojnie, już go zmieniam). Co poradzę, jestem pobraniową dziewczyną.
I przyjeżdża mój ulubiony kurier Maksymilian. Zbiegam wesoło z kartą w zębach. Bo może dziś nadejdzie ten dzień, kiedy cywilizacja zawita i do mnie.
Nie.
To jeszcze nie dziś.
Wracam się po gotówkę (czyt.: „Mamo, masz pożyczyć?”).
Drogie firmy kurierskie, zróbcie z tym porządek.
Miło jest przeczytać w mailu lub SMS-ie od kuriera, że za paczkę mogę zapłacić kartą przy odbiorze, bo tak się zdarza.