Rolny e-commerce, czyli jaką firmę kurierską wybrać do gospodarstwa


Rolny e-commerce
Rolny e-commerce

Rolnictwo to obecnie jeszcze raczej nisza w kontekście dostaw kurierskich, ale tylko kwestią czasu jest to, jak firmy spedycyjne zapewnią konkretne usługi opracowane konkretnie dla gospodarstw. Wymaga to podjęcia bardzo konkretnych usług i ofert uwzględniających specyfikę tej branży.


Wysyłka maszyn rolniczych, transport zbiorów lub sadzonek, przewóz uwzględniający wiele punktów na trasie kraju i Europy – to tylko część z wyzwań, jakie czekają osoby odpowiedzialne za logistykę w zakresie rolnego e-commerce. Choć brzmi to nieco abstrakcyjnie, można powoli mówić już – również w skali Polski – o rodzącej się e-sprzedaży płodów rolnych z dostawą.

Wynika to z kilku faktów. Po pierwsze: zarządzanie gospodarstwami rolnymi coraz częściej przejmują osoby młode – takie, dla których naturalne jest poszukiwanie grup odbiorców przez internet, z uwzględnieniem dostawy kurierem.

Po drugie – rolnicy coraz bardziej otwierają się na nowoczesne kanały dystrybucji. Nie muszą ograniczać się wyłącznie do tradycyjnej giełdy towarowej, ponieważ w sieci rosną ich internetowe odpowiedniki, gdzie przy płatności elektronicznej, stworzonych profilach użytkownika i zróżnicowanych metodach dostawy można zamawiać płody z dostawą.

Pojawia się też trzeci aspekt swoistego rolnego e-commerce. To skłonność klientów ostatecznych do zakupu bezpośredniego u wytwórcy. O ile w relacjach B2B rolnicy z założenia współpracują z firmami np. pośredniczącymi w transakcjach, tak przy sprzedaży B2C układ jest nieco inny. Klient końcowy ceniący sobie np. produkty bezpośrednio z gospodarstwa, a nie np. supermarketu, jest w stanie ustalić z właścicielem cykl dostaw. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by nawet duże zamówienia realizować poprzez firmy kurierskie.

Aplikacja do sprzedaży produktów rolnych z dostawą kurierską

O zaawansowaniu prac nad układem, w którym płody rolne byłyby poprzez kurierów dostarczane odbiorcom świadczy to, że od dwóch lat toczą się prace nad stworzeniem rządowej aplikacji do sprzedaży bezpośredniej. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wdraża technologię, która ułatwi rolnikom bezpośrednią sprzedaż produktów. Celem aplikacji – jak zauważają twórcy – jest promocja bezpośrednia produktów oraz działalności osób i podmiotów, które prowadzą sprzedaż i rolniczy handel detaliczny. Wiąże się to z szeregiem zabiegów dotyczących regulacji danych osobowych czy kwestii weterynaryjnych. Można się jednak spodziewać, że rolnicy będą mieli wysokiej klasy narzędzie do zaprezentowania oraz sprzedaży swoich produktów online.

Z kolei jeden ze znanych producentów oprogramowania IT od roku aktywnie promuje ciekawą aplikację, która umożliwia internetowe relacje B2B. Platforma pozwala na zawieranie transakcji czy składanie ofert kupna i sprzedaży online – oczywiście z formą załadunku i dostawy poprzez wyselekcjonowane firmy kurierskie. Całość funkcjonuje w chmurze; z założenia jest opracowana z myślą o osobach swobodnie funkcjonujących w rzeczywistości dostaw kurierskich po realizacji zakupów online.

Dostawa płodów rolnych, czyli prawdziwe wyzwanie czasowe

Jeśli spojrzeć na dostawy kurierskie dla rolników przez pryzmat wyzwań, najważniejszym będzie czas. Dokładnie z tym samym problemem boryka się szerszy sektor e-grocery. O ile zakup kosmetyków czy odzieży nie jest z założenia obłożony presją czasową, firmy kurierskie skłonne obsługiwać zamówienia od rolników będą miały nie lada kłopot – jak dostarczyć towar na czas i w idealnym stanie? Najlepiej smakujące truskawki można odrzucić, jeśli ich wygląd będzie bliższy koktajlowi niż typowym owocom. Ta zasada obowiązywać będzie praktycznie wszystkie towary.

Potwierdza to historia z Opola. W 2018 r. Znana firma kurierska podjęła się zlecenia dostarczenia nasion trawy, które miały być obsiane na polu tak, by właściciele mieli paszę dla krów. Rolnicy zapłacili za nasiona w czerwcu zakładając, że potężne worki wypełnione po brzegi – wysyłane jako przesyłki paletowe – będą doręczone relatywnie szybko. Nic bardziej mylnego. Kurier dowiózł nasiona do Zalesia Śląskiego dopiero po dwóch tygodniach. W efekcie nasiona były już spleśniałe, a zawartość – praktycznie zniszczona. Oczywiście rozpoczęto procedurę reklamacyjną, ale w praktyce straty rolników były większe niż 10 tys. zł, na które opiewało ubezpieczenie przesyłki.