Retail apocalypse – ten termin staje się naturalnym uzupełnieniem słowa “e-commerce”. Jeśli przyjąć, że Polskę czeka wkrótce to, co zauważalne już w Stanach Zjednoczonych – a zapewne tak będzie – e-handel stanie się realnym zagrożeniem dla tradycyjnych sklepów.
Detaliczna apokalipsa, czyli z ang. retail apocalypse, to sformułowanie, które brzmi niczym ze scenariusza The Walking Dead. Staje się jednak naturalnym uzupełnieniem fenomenu, jaki wiąże się z e-commerce i sprzedażą internetową. Wraz z rozwojem e-handlu wspieranego przez tanie i skuteczne usługi kurierskie, zmieniają się realia transakcji. Na czym polega retail apocalypse – termin, który wstrząsa już środowiskiem za oceanem?
USA, Wielka Brytania i… Polska?
Przede wszystkim: ograniczanie go do wyłącznie USA to już przeszłość. Detaliczna apokalipsa odczuwalna zaczyna być też w Wielkiej Brytanii. Kwestią czasu jest więc, aż odczuje ją także Polska. O perspektywie zmian wywołanych przez e-commerce i usługi kurierskie piszą m.in. autorzy raportu Inquiry Market Research.
Online i dostawa zamiast wizyty w sklepie
Tylko w 2018 r. największe marki handlowe działające w Stanach Zjednoczonych zlikwidowały prawie 6 tys. placówek – głównie sklepów obsługujących zamówienia detaliczne. Według prognoz ekspertów, w ciągu 7 najbliższych lat podobny scenariusz czeka kolejnych 75 tys. Ten mechanizm łączy wszystkie branże i marku – od Walmartu po Victorias’ Secret. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Tam skala jest – biorąc pod uwagę proporcje – większa. Wzrost znaczenia e-commerce, popularność zakupów online i zamówień na przesyłki kurierskie towarów doprowadził do zamknięcia w ciągu roku ok. 5,8 tys. sklepów.
Czas końca dużych galerii handlowych?
Centra handlowe w USA odczuwają już m.in:
- brak dużych i markowych najemców
- spadek obrotów
- małe zainteresowanie współpracą
- renegocjacje opłat czynszowych
Trudno nie powiązać tego z coraz większym zapotrzebowaniem na wysokiej jakości usługi kurierskie i ogólną sytuację w tej branży. Z kolei amerykański raport UBS przewiduje, że jeśli w Stanach Zjednoczonych trend się utrzyma i rzeczywiście skończy zamknięciem ok. 75 tys. sklepów, e-commerce będzie stanowił ok. 30 proc. całej sprzedaży detalicznej.
Retail apocalypse a konkretne branże
Jakie sektory są najbardziej narażone na zmiany? To przede wszystkim branża odzieżowa. Ubrania coraz łatwiej kupić przez internet z dostawą kurierską co obniża rentowność sklepów. Są oczywiście próby takie, jakie podejmuje Levi’s – otwarcie nowych sklepów wykorzystanie obniżonych cen najmu. Ogólny trend jest jednak inny. UBS zakłada, że najbliższe lata przyniosą likwidację ok. 70 proc. wszystkich sklepów odzieżowych. Rynek ten najbardziej zostanie przejęty przez branżę e-handlu. Warunkiem jest jednak sprawna obsługa zamówień przez firmy kurierskie oraz dopracowany system outsourcingu w zakresie magazynowania, konfekcjonowania czy działań posprzedażowych.
Jak uniknąć retail apocalypse?
Bezbolesne przejście w cyfrowy handel wymaga reputacji marki i pozytywnych doświadczeń klienta. Specjalizująca się w transformacjach firma CB Insights uznaje np., że kluczowa dla odbiorcy będzie wielokanałowość – warto więc zwiększyć doświadczenie marki z nowoczesną technologią. Tak robi np. Ikea zachęcając do korzystania z aplikacji Taskrabbit pomocną w znalezieniu chętnych do montażu mebli. Ciekawym zabiegiem wydaje się być też zmniejszenie sklepów – nawet znaczące. Tak robi marka Kohl, która konsekwentnie przenosi się do mniejszych domów towarowych. Obniża koszty eksploatacji, a oszczędności przeznacza w handel online i sprawniejszy łańcuch dostaw zamówień przez internet.