Jak uruchomić własny sklep internetowy – przewodnik


Jak uruchomić własny sklep internetowy
Jak uruchomić własny sklep internetowy

Świat e-commerce kusi z każdej strony. Te wszystkie historie o wielkich biznesach, które zaczynały się w garażach dają wrażenie (i nadzieję), że każdemu z nas może się przytrafić podobny sukces. Trzeba tylko zacząć. Zobacz, jak uruchomić własny sklep internetowy.

Sklep internetowy – tak łatwo powiedzieć

Jeśli to tak bezproblemowa sprawa, to czemu tyle e-sklepów nie potrafi dotrwać do pierwszych urodzin? Powodów może być wiele. Na ogół to po prostu błędne decyzje biznesowe, wynikające być może z niewiedzy, z braku doświadczenia… Ale dziś nie o tym. Dziś ta nakręcająca, optymistyczna wizja pt. „Zakładam sklep internetowy!”.

Czego tak właściwie oczekujemy?

Na starcie potrzebujesz pomysłu. Potrzebujesz też analizy rynku i potrzeb potencjalnych klientów. Kontakty z hurtowniami i dostawcami, sprawdzenie warunków firm logistycznych, opracowanie całego kosztorysu. Potrzebujesz także pieniędzy – nie ma się co oszukiwać. Wiele rzeczy można załatwić „po kosztach”, przy pomocy życzliwych osób, poradników i innych spraw, ale prędzej czy później dojdziesz do momentu, w którym trzeba rozbić świnkę-skarbonkę.

Potrzebujesz także rozeznania w temacie technologicznym.

Gdybym za każdym razem, pobierała złotówkę, uczestnicząc w takim dialogu:
– Zatem jaki sklep?
– No internetowy!
– Dedykowany? Abonamentowy?
– Internetowy?

…to pisałabym ten tekst gdzieś z odległych Malediwów, popijając drinka na bazie świeżych owoców.

Praktyka vs. teoria – czyli jak zacząć?

A tak poważnie: w teorii wszystko jest dużo prostsze, ale nie można się zniechęcać na starcie. Po prostu trzeba rozeznać temat.

Polski e-commerce pięknie się rozwija. Jest jak taki pulchniutki noworodek, nad którym wszystkie ciocie, babcie, sąsiadki i koleżanki rozpływają się z zachwytu. Rośnie, zaskakuje wynikami, ciągle uczy się czegoś innego. W tym miejscu w Europie – liderujemy. Daleko nam do rynku brytyjskiego, czy francuskiego, ale przecież trzeba gonić tych największych, poznawać ich sposoby, uczyć się na ich sukcesach i porażkach. 40 miliardów złotych – tyle jest wart e-hadel w Polsce. Pod koniec stycznia 2018 roku mieliśmy zarejestrowanych ponad 29 tysięcy „podmiotów”, które online sprzedawały towary lub usługi.

Ale uwaga: zaledwie 30 proc. z tych podmiotów, działa dłużej, niż 8 lat. 56 proc. jest w średniej lub słabej kondycji. 80 proc. nie wytrzymuje na rynku dłużej niż 3 lata. Konkurencja, brak wiedzy, brak pomysłu – to nasze największe problemy, które jak najgorsza choroba „żrą” kolejne e-biznesy.

Ale nie demonizujmy. Jesteśmy na fali. W ciągu 5 ostatnich lat nasz rodzimy e-commerce wzrósł na europejskim poziomie. O 34 proc. wzrosła liczba zarejestrowanych e-sklepów. Wzrasta liczba użytkowników, osób, które regularnie robią zakupy online, pozostawiając „w koszyku” coraz większe sumy.

1000 zł

To minimalne minimum. To minimum, które jednocześnie mówi, że musisz zakasać rękawy i brać się do pracy. To kwota, która oznacza, że musisz przysiąść przed komputerem i zacząć czytać poradniki, słuchać podcastów, czytać książki. Tysiąc złotych na start pozwoli Ci na uruchomienie pewnych procedur. Domena, serwer, gotowy szablon, gotowy sklep, certyfikat SSL. Wersja budżetowa, z ograniczonymi budżetami, nie oznacza, że Twój e-sklep będzie gorszy. Szukasz gotowych, tanich lub bezpłatnych rozwiązań i poświęcasz swój czas. To Twoja inwestycja.

O wersji z nieograniczonymi zasobami może innym razem, prawda? Nie ma co denerwować tych, którzy zaczynają, którzy próbują we własnym salonie robić zdjęcia w prowizorycznym namiocie bezcieniowym, którzy sami robią opisy. Duży gracz może od razu pozwolić sobie na sklep, który uszyty jest pod jego oczekiwania. Ale nie wszyscy mogą zacząć od własnego oprogramowania, własnych magazynów i rozwiązań logistycznych.

Sklep tworzony od podstaw to koszt od kilku, do kilkunastu tysięcy złotych. Każda forma rozbudowy wiąże się z dodatkowymi kosztami. Dlatego na starcie, by wybadać temat – i mówię to bardzo szczerze – nie ryzykować ogromnych kwot – warto postawić na sklepy abonamentowe.

Jak uruchomić własny sklep internetowy?

Dlaczego? Dostajesz gotowy sklep. Z technologią, która jest przetestowana. Z supportem, wsparciem technicznym. Wystarczy wprowadzić produkty i skonfigurować całość. Na ogół serwery i cały hosting też mamy z głowy, bo firmy, które oferują sklepy abonamentowe, budowane są na infrastrukturze dewelopera. Firmy często oferują także upusty i atrakcyjne ceny na start.

Kolejnym plusem jest łatwość łączenia e-sklepu z innymi elementami, operatorami, konfiguracjami. Płatności internetowe, systemy logistyczne, księgowe, magazynowe – często bez fachowej wiedzy podpięcie ich to koszmar. A to przecież tylko odpowiednio wpisany klucz API. Tylko trzeba wiedzieć gdzie i jak go wpisać. Ja nie wiem, mnie nie pytaj. Mam od tego programistę.

Ale są też minusy tego typu rozwiązania. Główny, to dość sztywny layout. Jeśli planujesz super innowacyjny, wymyślny wygląd sklepu, to… może być ciężko. Często wtyczki lub funkcje, które Ty uważasz za potrzebne, nie są od razu wprowadzane przez dewelopera. A to kod zamknięty, samemu trudno coś zrobić.

Są też sklepy darmowe. WooCommerce, PrestaShop kuszą swoją darmowością, ale mogą wymagać dodatkowych prac i wtyczek. A te już mają konkretne cenniki.

Następny krok, to bezpieczeństwo. Rozwiązania oparte na open source wymagają bieżących aktualizacji, by wypełniać luki i bugi, które ściągają problemy.

3, 2, 1… START!

Sklep jest gotowy. Postawiony, zabezpieczony, śliczny. I teraz co? Jaki model sprzedażowy wybrać? Zatowarowanie, czy dropshipping? Jeśli zatowarowanie, to czy masz magazyn. Jeśli dropshipping, to czy to sprawdzony dostawca? Dość popularny jest model mieszany. Mamy i pewne towary – pewniki – na miejscu, a do tego uzupełniamy ofertę o produkty, które zbieramy przez naszą stronę, a ich wysyłką zajmuje się hurtownia lub producent. Albo jeszcze inaczej: metodą (pseudo) just-in-time. Model ten to nic innego, jak składanie zamówienia na określoną liczbę towarów bezpośrednio z hurtowni. Wtedy sklep przepakowuje go i przesyła dalej.

Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Te „alternatywne” metody pozwalają rozpocząć sprzedaż bez inwestowania w stany magazynowe. Można mocno rozszerzyć asortyment, sprawdzać, czy dany produkt będzie miał wzięcie. Oszczędzasz czas, pieniądze. Nie musisz wynajmować magazynu i pracowników. Zrzucasz z siebie logistykę. Minusem jest czas dostawy. Nie ma szans, by go minimalizować do uwielbianych przez klientów 2-3 dni. No i mniejsze zyski pochodzące z marży. To także wada.

To nadal nie koniec!

Płatności. W 2019 roku trudno sobie wyobrazić sklep, w którym nie ma możliwości korzystania z szybkich płatności, zatem warto zainwestować w to rozwiązanie. Jeśli decydujemy się na wysyłanie paczek bezpośrednio ze sklepu, warto sprawdzić oferty przewoźników. W przypadku brokerów nie musimy wiązać się z nimi żadną umową. Na koniec zostaje promocja. Odpowiednie kanały do reklamy, social media, content marketing, reklamy AdWords i tyle.

Proste, prawda?

W całej tej „zabawie” w e-sklep najważniejsza jest analiza. Ciągłe sprawdzanie, doskonalenie, szukanie błędów i sukcesów. Budżet wcale nie musi być ogromny, by rozhulać interes. Ważny jest pomysł. I pokora.